Kierunek podróży: Północne Włochy
Północne Włochy – winnice ukryte w alpejskich dolinach
Jakie skojarzenia nasuwają się, gdy słyszymy Słoneczna Italia? Wenecja, wybrzeże Amalfi, starożytne zabytki Rzymu i bezkresna zieleń toskańskich winnic. Wszystko to prawda, ale Włochy to nie tylko gwarne kafejki okryte cieniem antycznych budowli… Włochy to także strzeliste szczyty Dolomitów, krystalicznie czyste jeziora i zapierające dech widoki. Północne Włochy najlepiej zwiedzać samochodem. Wiedzą to wszyscy amatorzy białego szaleństwa, tłumnie ściągający tu zimą. Region ma jednak wiele do zaoferowania także latem.
Włochy leżące w przeważającej części na Półwyspie Apenińskim podzielić można bez trudu na dwie części. Pierwsza, położona na południe od Florencji kusi antyczną historią, nieco sielankowym klimatem i raczej luźnym podejściem do życia. Druga, północna jest bardziej nowoczesna, zorganizowana, wypełniona smakiem renesansowej architektury i skierowana na modę. Obie kuszą prostą, ale wyrafinowaną kuchnią i tysiącem aromatów. Dla Włochów jedzenie jest religią i jednocześnie okazją do wielogodzinnych spotkań przy stole. To niesamowite, jak trafnie połączyć można dosłownie 3 składniki i wydobyć z nich nieskończony bukiet smaków, który choć z czasem gaśnie na podniebieniu, zdaje się wykuwać w pamięci na długie lata. Mówi się, że piękno tkwi w prostocie, ale ta kulinarna prostota podszyta jest finezją, miłością do ludzi, rodziny i swojego kraju.
Kraina włoskich, górskich jezior to miejsce jedyne w swoim rodzaju. Strzeliste alpejskie szczyty przeglądają się tu w kryształowo czystych wodach jezior tektonicznych. Najbardziej znane to oczywiście Garda i Como, ale znajdziecie tu również mniejsze, bardziej subtelne i kameralne miejsca. Specyficzny klimat regionu powoduje, że pomarańcze dojrzewają tu przez cały rok, a ekskluzywne hotele i pensjonaty zachęcają, by spędzić w nich więcej czasu. Najszybciej z Polski dostać się tu można jadąc przez Czechy, Austrię, Niemcy, znów Austrię i dalej autostradą przez Przełęcz Brenner. Szczególnie polecamy drogę, która w regionie Trentino wije się wzdłuż autostrady i znika za szczytami Dolomitów, prowadząc podróżnych przez malownicze tereny winiarskie. To właśnie Północne Włochy dały nam Barolo, Bardolino, Valpolicellę i Prosecco, które w północnej Italii pije się do śniadania!
Jeśli macie więcej czasu, w Mezzacorona zjedźcie w kierunku Madonna di Capiglio, a potem kierujcie się na Gardę. Sama podróż krętymi drogami, choć wymaga od kierowcy skupienia, to daje tak wiele przyjemności, że zatrzymać Was będzie mógł tylko zapach gęstej jak smoła Ristretto Intenso popijanej w restauracyjkach przez mieszkańców przydrożnych miejscowości.
Jezioro można objechać na dwa sposoby. Pierwszy, szybki to autostrada, ale nie odwiedza się Włoch, by dać zamknąć się pomiędzy stalowymi barierami i ekranami dźwiękochłonnymi. Pozostaje zatem drugi sposób, czyli droga poprowadzona tuż przy linii brzegowej. Ta podróż okaże się niemal 40-kilometrową ucztą zmysłów, gdzie połyskujący błękit wody mieszać się będzie z monumentalną szarością skalistego zbocza i wykutych w nim tuneli.
Bez wątpienia odwiedzić należy Weronę, miasto zakochanych, gdzie rozgrywała się akcja powieści Williama Szekspira – Romeo i Julia oraz Mediolan. Zwany także stolicą mody jest miastem nowoczesnym i tętniącym życiem. Nie oznacza to wcale, że nie znajdziemy tu zabytków. Do wybitnych pozycji na liście do zwiedzenia z pewnością zaliczyć trzeba Mediolańską Katedrę, Zamek Sforzów, Teatr la Scala, czy słynną Galerię Vittorio Emanuele II.
Stare porzekadło mówi, że nie był we Włoszech ten, kto nie widział Rzymu. Z pewnością jest w nim wiele prawdy, ale Andrea Bocelli śpiewa, że swą miłość znalazł w Portofino (Ifound my love in Portofino). To niezwykłe miejsce na samiutkim końcu włoskiej Riwiery ma w sobie tyleż uroku, co kiczu. Jest uosobieniem wyobrażeń o spokojnej zatoczce Morza Śródziemnego, gdzie co rusz rozlega się wołanie żon, wzywających swych mężów, powracających z połowów, na obiad. Dziś po tamtych
obrazach zostało wspomnienie zagłuszane gwarem restauracyjek przylepionych do wąskiego nabrzeża oraz widokiem jachtów milionerów z całego świata. Trzeba jednak odwiedzić to miejsce choćby na jedno popołudnie, bo wciąż jest symbolem włoskiego Dolce Vita.
Opuszczając Portofino można ruszyć w kierunku Genui i wykutą w skałach drogą Wybrzeża Liguryjskiego dotrzeć do słynnego San Remo i dalej na Zachód w kierunku francuskiej granicy. Druga opcja to podróż na Wschód, by przez Parmę, Modenę i Bolonię wjechać do oszałamiającej Toskanii, w której pięknie z pewnością można zatracić się bez reszty.